W poprzednich częściach artykułu o archeologicznych skarbach Pomorza poruszałam tematy z epok kamienia, brązu, żelaza a także napisałam kilka słów o stanowiskach z kamiennymi kręgami z okresu wpływów rzymskich. Teraz nadeszła pora na wczesne średniowiecze. Wyjątkowo poruszę też, bardzo delikatnie, skarby późnego średniowiecza i nowożytności. Przez jakiś czas pracowałam na wykopaliskach w Gdańsku więc znam archeologiczną specyfikę tego wyjątkowego miasta. Zapraszam w, na razie, wirtualną podróż. Zaczynamy od wczesnośredniowiecznych grodzisk.
Pomorze było we wczesnym średniowieczu dosyć bogatym terenem. Działo się tak ze względu na bliskość morza, które dostarczało surowców w postaci ryb i bursztynu oraz było dodatkową drogą handlową. To sprawia, że dysponujemy dosyć gęstą siecią grodzisk, z których wiele zachowało się w jakimś kształcie do czasów współczesnych i możemy cieszyć oko ich widokiem a głowę wyobrażeniami i interpretacjami dawnego życia, jakie się tam toczyło. Zacznę od swojego podwórka. W mieście, w którym mieszkam, Wejherowie, jest duże, świetnie zachowane grodzisko. Widoczne są wały, brama wjazdowa a niedaleko znajduje się kilka kurhanów. W pobliżu nasypów leży kamień. Nie chcę iść z interpretacją zbyt daleko ale znam z literatury analogie dla otworu, jaki w nim widnieje. Równie dobrze jednak może to być mniej lub bardziej współczesna próba pozyskania głazu do celów kamieniarskich. Sprawa jest o tyle tajemnicza, że kurhanów jest nieproporcjonalnie mniej niż musiało być ludzi, którzy mieszkali i umierali na grodzisku. Czy jest to ślad specyficznych słowiańskich zwyczajów pogrzebowych i przejaw strefy bezpochówkowej? A może pozostałe kurhany nie zostały jeszcze odkryte? Na zdjęciach na geoportalu widoczne są dodatkowe kopce ziemne. Kilka lat temu byłam tam z jedną z pracownic naukowych mojego uniwersytetu – Gdańskiego. Znalazłyśmy niewielkie wzniesienia, niestety pokryte zbyt gęstą ściółką, by można było znaleźć na powierzchni jakiekolwiek zabytki. Zdaniem pani doktor to kurhany z epoki brązu lub żelaza, bez badań ciężko stwierdzić. Dalej są kolejne, być może wczesnośredniowieczne kurhany, jednak czy należały do opisywanego grodziska? Jeśli tak, to dlaczego są dwa cmentarzyska, dlaczego tak daleko od siebie?
Grodzisko w Wejherowie było badane w poprzednim stuleciu, nie były to jednak badania szerokopłaszczyznowe. Zostały po nich jedyne lakoniczne sprawozdania. Gorzej, że jest „badane” przez poszukiwaczy współcześnie, a przynajmniej było kilka lat temu. Zostawili po sobie głębokie, prostokątne wkopy oznaczone folią. Również szczyty kurhanów mają charakterystyczne wgłębienia i wystaje z nich folia. Być może to również ślady po rabunku, ale jest jeszcze inna możliwość. Gdzieś majaczy mi niewyraźnie myśl o tym, że niegdyś były w nie wbite krzyże – zrobili to miejscowi zakonnicy prawdopodobnie w dobrej wierze jako wyraz szacunku dla życia wiecznego pochowanych. Podkreślam, że jest to informacja niesprawdzona. Funkcjonuje gdzieś w umysłach ludzi, kilka osób mi o tym mówiło, ale do tej pory nie udało mi się tego potwierdzić. Czego można szukać na wczesnośredniowiecznym grodzisku? Skarbów tu raczej nie ma. Myślę, że chodziło raczej o przedmioty z czasów drugiej wojny światowej, bo miejsce było świadkiem tragicznych śmierci z ubiegłego wieku. Pocieszające jest to, że kiedy kilka lat temu prowadziłam akcję rozpoznawczo-ratowniczą, ślady były ewidentnie świeże a teraz nie widać nowych wkopów. Po powierzchni walała się świeżo rozłupana ceramika aż żal było patrzeć. Teraz w trakcie spacerów denerwują jedynie te same wkopy oznaczone folią. Być może więc akcja sprzed kilku lat odniosła skutek. A mi osobiście marzą się tam szerokopłaszczynowe wykopaliska. Zwłaszcza weryfikacja domniemanych kurhanów a potem stworzenie tam ścieżki edukacyjnej. Kto wie co przyniesie przyszłość 🙂
Grodziska w mojej najbliższej okolicy są także w kilku innych miejscach – np. w Orlu czy Luzinie. Te z Orla jest ukryte w głębi lasu, mniejsze i dość słabo widoczne w terenie. Za to luzińskie jest położone pięknie lecz na prywatnym terenie. Jest to niewielkie grodzisko, pełniące prawdopodobnie funkcję strażnicy. Współcześnie rośnie tu rzadki las, niedaleko są pola a wały opadają częściowo wprost do koryta rzeki. Tu również, podobnie jak w Wejherowie, prowadzono rozpoznawcze badania wykopaliskowe, po których zostały sprawozdania. Patrząc na dosyć gęstą sieć grodzisk oraz ich rozmieszczenie rodzi się w głowie (i to nie tylko mojej) pewna myśl. Czy stanowiska mogły być ze sobą powiązane? Czy Wejherowo, z racji rozmiarów, mogło pełnić nadrzędną funkcję? Trzeba podkreślić, że są to tylko ludzkie przypuszczenia, być może myślenie życzeniowe czy wyraz uwielbienia małej ojczyzny. A stanowiska nie są datowane identycznie więc bez dalszych badań może lepiej nie zaczynać tematu by nie powstała wejherowska Wielka Lechia.
Poza dobrze zachowanymi i widocznymi w terenie grodziskami jest też kilka zacnych rekonstrukcji. Być może dobrze Wam znane Grodzisko w Sopocie czyli oddział Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Znajdziecie tam rekonstrukcję palisady, bramy oraz kilku chat. Mieszkają tam zwierzęta i działają rekonstruktorzy. Organizowane są tematyczne imprezy z okazji słowiańskich świąt czy Dni Dziedzictwa Narodowego. Obok grodziska, na terenie muzeum, znajduje się pawilon wystawienniczy. Najciekawszym, moim prywatnym zdaniem, eksponatem stałej ekspozycji, jest popielnica pomorska z umieszczonymi zamiast oczu gwiazdą i słońcem. Na piętrze znajduje się sala wystaw czasowych, w której organizowane są konferencje i wykłady.
Inną, niezwykłą rekonstrukcją wczesnośredniowiecznego obiektu jest Grodzisko Owidz niedaleko Starogardu Gdańskiego. Jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Rekonstrukcja stoi w miejscu dawnego osadnictwa, z resztą, wraz z dwójką innych doktorantów, prowadziliśmy tam badania. Wyniki były dosyć ciekawe – na majdanie natrafili na zarys chaty z ofiarą zakładzinową, ja natomiast potwierdziłam istnienie osady podgrodowej. Ale to nie jest takie niezwykłe, wiele jest w Polsce rekonstrukcji grodzisk w dawnym miejscu funkcjonowania osady. W Owidzu jest jedyne w Europie Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Muzeum nieco inne, takie bez gablot, za to z opowieścią. Godzinne zwiedzanie przebiega w tajemniczej atmosferze, w częściowej ciemności. Turysta może tam usłyszeć jedną z wersji mitu kosmogonicznego Słowian, historię Jaryły i Marzanny oraz zdać sobie sprawę z tego, jak wiele z dawnych wierzeń funkcjonuje do dziś, tylko w nieco zmienionej postaci. Poza muzeum i rekonstrukcjami chat, Owidz ma do zaoferowania o wiele więcej. Nie tylko oprowadzanie i warsztaty ale liczne imprezy. Największe z nich to coroczne Festiwale Mitologii Słowiańskiej i Baby Jagi. Przyciągają one tłumy liczone w tysiącach osób i łączą w sobie wartość naukową, artystyczną i ucztę dla ciała. W Owidzu odbywają się wykłady znanych naukowców zapraszanych z całej Polski a czasem też takich skromniejszych, jak ja. Wieczorami ludzie bawią się na koncertach, zanocować można na polu namiotowym i pysznie zjeść w Karczmie na Podgrodziu. Całości dopełniają piękne okoliczności przyrody i płynąca w dole rzeka. Jeżeli z jakiegoś powodu będziecie musieli wybierać spośród atrakcji na Pomorzu, to Grodzisko w Owidzu powinno być obowiązkowym punktem wycieczki.
Zazwyczaj nie przekraczam chronologicznej granicy wczesnego średniowiecza, bo tam zaczyna się okres, który mnie nie ciekawi i na którym nieszczególnie się znam. Tym razem jednak zrobię wyjątek, ponieważ w mieście, o którym chcę wspomnieć, przekopałam trochę ziemi i znam specyfikę niektórych instytucji. Mowa o Gdańsku. Jak większość starych polskich miast stoi na przeszłości. Gdańsk wyróżnia jednak kilka rzeczy – po pierwsze był bardzo mocno zniszczony podczas drugiej wojny światowej. Sprawia to, że zostały puste parcele na głównym mieście. Za każdym razem, gdy powstaje nowe budownictwo, niezbędne są badania wykopaliskowe. Druga kwestia to podmokłe tereny. Praca archeologa staje się przez to zdecydowanie mniej przyjemna ale ma to też swoje zalety. Dzięki wilgoci zachowują się przedmioty organiczne, między innymi skórzane buty, czy drewniane szpady. Może słyszeliście o sławnej zabawce erotycznej z Gdańska datowanej na XVIII wiek? Została wyciągnięta z latryny już pod poziomem wód gruntowych i dzięki temu zachowała się w tak dobrym stanie. Poza tym Gdańsk był ośrodkiem pielgrzymim, co sprawia że badania przynoszą wiele odkryć plakietek pielgrzymich. Kolekcję tych zabytków można zobaczyć w Spichlerzu Błękitny Baranek – jednym z oddziałów Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Jest tam też do obejrzenie niezwykła wystawa. „Magia średniowiecza” przenosi zwiedzających wprost na hanzeatycką uliczkę.
Tutaj zakończę trzyczęściową serię polecajek miejsc turystycznych z a archeologią w tle z terenów Pomorza. Są to stanowiska, muzea i rekonstrukcje, które czymś mnie ujęły więc wybór jest zupełnie subiektywny. Z niektórymi, jak Grodzisko w Sopocie, w Wejherowie czy Owidzu jestem osobiście związana. Pomorze jest pełne miejsc, które warto zwiedzać, tak samo jak cały kraj.
- Relacja z wykładu 9.02.2023 „Archeologiczne skarby Pomorza”<br>Miejska Biblioteka Publiczna w Lęborku
- Archeologiczne skarby Pomorza cz. 1