Kultura pomorska – fenomen popielnic twarzowych


Duża część publikowanych tutaj przeze mnie artykułów dotyczy zagadnień związanych z wczesnym średniowieczem. Dzisiaj zagłębimy się nieco dalej w przeszłość – opowiem kilka słów o kulturze, która funkcjonowała w epoce żelaza. Wypada wspomnieć o jednej, podstawowej sprawie – to współcześni naukowcy nadają nazwy i wydzielają kultury spośród dawnych społeczności. Sięgając tak daleko w mrok dziejów nie sposób pozyskać informacji, jak nazywali siebie ludzie, których archeolodzy uznają za przedstawicieli kultury pomorskiej. Nie jest to jednak jedyna nazwa. W starszych publikacjach i niektórych muzeach można się spotkać z określeniami takimi jak kultura wejherowsko-krotoszyńska, kultura grobów skrzynkowych czy kultura popielnic twarzowych. Czasem można też zobaczyć naczynie podpisane jako urna oczkowa z fazy wielkowiejskiej kultury pomorskiej – to początkowy czas jej wykształcania się.

Urny twarzowe można spotkać na ekspozycjach muzealnych w całej Polsce. Często wystarczy, że w muzeum regionalnym, na zamku czy grodzisku znajdzie się miejsce na kilka słów o najdawniejszych dziejach jakiegoś terenu i już pojawia się popielnica twarzowa. Nic dziwnego, ponieważ zjawisko jest rzeczywiście niezwykłe. Mimo, że muzea cały czas rozwijają swoją ofertę i wychodzą na przeciw zwiedzającym, nadal mam wrażenie, że niektóre wystawy archeologiczne są przeznaczone tylko dla archeologów. Bo co zwykłemu odbiorcy powie napis „urna twarzowa, kultura pomorska, epoka żelaza”? Chyba tyle, że faktycznie, na naczyniu jest twarz, przedmiot jest stary i skoro kultura pomorska, to może występowała na Pomorzu? Niniejszy artykuł jest po to, żeby nieco rozjaśnić mroki (niektórych) ekspozycji muzealnych i żeby każdy niearcheolog wiedział, na co patrzy i dlaczego to coś jest ciekawe.

Zacznijmy więc od początku. O kulturze pomorskiej można zacząć mówić wraz z początkiem epoki żelaza, a więc około VII wieku p.n.e. Nazwy kultur pochodzą zazwyczaj albo od stanowiska, na którym po raz pierwszy wytwory tej kultury odkryto, albo od charakterystycznego przedmiotu. Ten drugi przypadek odpowiada alternatywnej nazwie społeczności, o której mowa, czyli kulturze urn twarzowych. W przypadku kultury pomorskiej, nie nazwano jej od konkretnego stanowiska. Zjawisko jest tak charakterystyczne dla Pomorza, że nadano jej właśnie taką, pomorską, nazwę. Podstawową jednostką, na bazie której wykształciła się nasza kultura, jest kultura łużycka – ta, która stworzyła osadę obronną w Biskupinie. Kultura urn twarzowych zanika natomiast około III wieku p.n.e., a jej miejsce stopniowo zajmują kultury przeworska, wielbarska i oksywska. Myślę, że na potrzeby tego bloga tyle wystarczy. Nie chce Was zanudzić czysto archeologicznymi wywodami na temat genezy kultur. Wiemy już, kiedy nasza kultura trwała, skąd się wzięła i kiedy zanikła. Wiemy też, dlaczego została nazwana pomorską. To jednak może być mylące. Urny twarzowe porozstawiane po muzeach w całej Polsce nie są przypadkiem i nie są też wyłącznie kopiami zabytków odkrytych na Pomorzu. Twórcy popielnic z twarzami zamieszkiwali tereny dzisiejszego województwa pomorskiego ale nie tylko – w późniejszym okresie rozprzestrzenili się na znaczne tereny Polski i dalej na wschód.

Dobrze, ale co właściwie jest takie niezwykłe? Otóż, właściwie cały obrządek pogrzebowy, czyli wszystko co ze zmarłymi robiono. Przedstawiciele kultury wejherowsko-krotoszyńskiej grzebali swoich zmarłych i na płaskich cmentarzach i usypując im kurhany. Szczątki palono i umieszczano w popielnicach a następnie tzw. grobach skrzynkowych. Były to grobowce rodzinne, w których archeolodzy odkrywają kilka a nawet kilkanaście urn z ludzkimi prochami. Wykonane były ze specjalnie obrobionych, płaskich kamiennych płyt i układane w kształt skrzyni – stąd nazwa. Logiczne jest, że wszyscy pochowani w rodzinnym grobowcu nie umierali jednocześnie. Skrzynia była więc otwierana i zmarłych sukcesywnie dokładano.

Rekonstrukcja grobu skrzynkowego – Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy.

Najbardziej niesamowite są jednak same popielnice twarzowe. Wizerunki na nich są bardzo różne – inne nosy, inne oczy, inne uszy… Czy są one odzwierciedleniem cech fizycznych osoby pochowanej wewnątrz? Na podstawie zachowanych, w najlepszym wypadku kilkucentymetrowych kości, właściwie niemożliwa jest rekonstrukcja twarzy. A co w przypadku gdy zamiast oka jest słońce, zamiast drugiego gwiazda a w miejscu nosa świński ryjek? Czy jest to odzwierciedlenie cech charakteru danej osoby lub świadectwo kultu? Dla tak dawnych czasów, przy absolutnym braku źródeł pisanych, ciężko stwierdzić. Badania antropologiczne wykazały, że nie zawsze w jednej popielnicy składano szczątki tylko jednej osoby, zdarzały się urny z kośćmi kilku osób. Interesujące, że część popielnic posiadała uszy, nawet z kolczykami ze szklanymi lub bursztynowymi paciorkami. Różne są również ryty na popielnicach – przedstawiają elementy uzbrojenia, charakterystyczne ozdoby a nawet sceny figuralne. I tutaj znowu bardzo dużo dały nam badania antropologiczne. Okazało się, że w naczyniach z wyrytą bronią pochowano mężczyzn, natomiast w urnach zaopatrzonych w uszy z kolczykami – kobiety.

Popielnica z wyobrażeniem słońca i gwiazd. Ekspozycja na Grodzisku w Sopocie – oddziale Muzeum Archeologicznego w Gdańsku

Na niektórych naczyniach wyryto nawet sceny figuralne – najciekawszym i najbardziej znanym jest urna z Grabowa Bobowskiego. Umieszczono na niej ryt interpretowany jako scena podróży w zaświaty. Naukowcy dopatrują się tam koni i wozu. Co naprawdę przedstawiał i w co wierzyli ludzie nazywani przez nas kulturą pomorską? Jak już wspomniałam, nie ma źródeł pisanych. Są natomiast liczne analogie dotyczące podróży w zaświaty w tym stylu. U różnych kultur i w różnych epokach powstawały tzw. wózki solarne, kilka niezależnych i różnoczasowych społeczności uznawało też konie za zwierzęta święte i chowało je wraz z ludźmi bądź jako ofiarę. Czy na urnie z Grabowa Borowskiego wyryto konie ciągnące wóz solarny? Oceńcie sami. Dla mnie te konie jakieś za bardzo podłużne…może wóz ciągnęły jamniki?

Urna z Grabowa Bobowskiego.
Źródło: „Symbolika pomorskich popielnic twarzowych” Patryk Futa

Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłam Wam dlaczego uważam popielnice twarzowe za fenomen 🙂 Największa kolekcja urn z twarzami znajduje się w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i jest jego niewątpliwym skarbem. Nie jest to jednak jedyne miejsce, gdzie możecie się na nie natknąć. Porozrzucane są one po ekspozycjach w całej Polsce. Na mnie bardzo dobre wrażenie robi wystawa w Lęborku – mimo, że nie zawiera znacznej ilości zabytków, są one świetnie wyeksponowane. Mam nadzieję, że następnym razem, kiedy natkniecie się na urnę twarzową, zatrzymacie się nad nią na dłużej i będziecie wiedzieć więcej, niż to, że jest stara i ładna 🙂

Powiązane artykuły:


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *