Archeologiczne skarby Pomorza cz. 2 – wybrane cmentarzyska z kręgami kamiennymi, Goci i Gepidzi


Dzisiaj druga część artykułu utrzymanego w nurcie archeoturystyki. Lubię mieć wszystko uporządkowane, więc przyjęłam kryterium chronologiczne. W pierwszej części wspomniałam o kilku miejscach na Pomorzu datowanych na epokę kamienia, brązu i żelaza, dziś parę słów o wartych odwiedzenia terenach, dla których mamy już jakieś źródła pisane.

Wchodzimy w czasy, kiedy na tereny Pomorza napłynęła ludność gocka. Według źródeł pisanych osadnicy mieli przypłynąć na trzech okrętach z terenów Skandynawii – tak pisał Jordanes w Getice. Ale, jak pewnie dobrze wiecie, na źródła pisane trzeba brać poprawkę. Jordanes pisał w VI w.n.e. i jego relację trzeba raczej traktować jako legendę niż przyjmować bezkrytycznie za prawdę. Ze źródeł archeologicznych wiadomo, że w okresie wpływów rzymskich i wędrówek ludów na Pomorzu funkcjonowały przede wszystkim dwie kultury – oksywska i wielbarska. Oksywska, która swoją nazwę wzięła od dzisiejszej dzielnicy Gdyni – Oksywia, jest wcześniejsza i miała dosyć niewielki zasięg. Natomiast kultura wielbarska zawdzięcza nazwę dzisiejszej dzielnicy Malborka – Wielbarkowi. Funkcjonowała nieco później niż oksywska i obejmowała zdecydowanie szerszy teren. Związana jest z nią tzw. wędrówka Gotów daleko w stronę Morza Czarnego.

Po kulturach oksywskiej i wielbarskiej pozostały widoczne do dziś w terenie kamienne kręgi i cmentarzyska. Jest to fenomen, którego próżno szukać poza Pomorzem. Przez wieki narosło wokół nich wiele legend i dziwnych teorii, łącznie z interwencją kosmitów i odczuwaniem magicznych wpływów. Doszukiwano się ułożenia względem ciał niebieskich i podziemnych źródeł energii. Prawda jest może bardziej przyziemna ale nie mniej ciekawa. Kamienne kręgi to pozostałości po dawnych cmentarzach. Choć nie we wszystkich obiektach natrafiono na pochówki i ich funkcja do tej pory nie została wyjaśniona. A jeżeli ktoś odczuwa magiczne moce, to niech odczuwa. Ja się w takie rzeczy nie wtrącam 🙂

Pierwszym cmentarzyskiem, o którym wspomnę, z kręgami kamiennymi, jest Babi Dół – Borcz, funkcjonujący także jako stanowisko Babi Dół-Trątkownica. Położony w środku lasu, w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu i niedaleko rzeki, zespół kurhanów i kręgów kamiennych. Miejscowa ludność stworzyła legendę, przez co miejsce nazywane jest Kamiennym Weselem. Według opowieści mają to być ludzie zaklęci w kamień. Kucharka przygotowująca weselne potrawy miała nie zdążyć na przyjazd gości i w stresie przekląć ich przez co zamienili się w głazy. Widocznych w terenie jest 5 kurhanów – zostały przebadane i zrekonstruowane. Cmentarzysko badał zespół z Uniwersytetu Łódzkiego, Uniwersytetu Gdańskiego, wolontariusze i zaproszeni goście. Był też obecny profesor geologii, byłam tam też ja na praktykach studenckich. Wykopaliska w Babim Dole były z resztą studenckim postrachem – ze względów na dość surowe warunki mieszkalne. Spanie pod namiotem, toaleta wykopana w lesie i mycie się w lodowatej rzece, brak prądu i internetu, do sklepu ze trzy kilometry. Ale wszystko da się przeżyć i przynajmniej jest co wspominać 🙂 Wracając do stanowiska – było badane przez długi okres czasu, od 1978 roku do 2015, czyli przez 33 sezony. Uczestniczyłam chyba w ostatnim sezonie badań dotyczących kultury wielbarskiej, który przyniósł niemałe zaskoczenie. Szukaliśmy granicy cmentarzyska a natrafiliśmy na obiekty grobowe wcześniejszej ludności – skrzynkowe pochówki kultury pomorskiej. To miał być pusty sezon a przyniósł informacje o długim okresie trwania nekropolii i potrzebę dalszych badań. Ale to nie wszystko. W niedalekim sąsiedztwie kurhanów i kręgów znajduje się zbiornik wodny. Kiedy poziom wody opadł z powodu suszy, przeprowadzono tam badania. Natrafiono na fragmenty potłuczonej ceramiki oraz świetnie zachowany, drewniany ul. Bezpośrednio przy cmentarzysku mamy więc wielbarskie stanowisko kultowe. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia. W sezonie letnim nie polecam jednak zapominać o środkach na komary, zwłaszcza jeżeli macie ochotę udać się nad zbiornik wodny. Jeżeli macie chęć poczytać więcej o samym stanowisku to jest taka możliwość – dostępna w internecie publikacja „Babi Dół – Borcz. Cmentarzysko z kręgami kamiennymi i kurhanami na Pomorzu”. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę 🙂

Rzut kurhanu w Babim dole. Rysunek z książki “Babi Dół-Borcz. Cmentarzysko kultury wielbarskiej z kręgami kamiennymi i kurhanami na Pomorzu”

Kolejnym, zdecydowanie wartym wspomnienia miejscem z kręgami kamiennymi są Węsiory w gminie Sulęczyno, w powiecie kartuskim. To stanowisko dorobiło się również własnych opowieści, choć w innym stylu niż Kamienne Wesele, w stylu kosmicznym. Wiele osób wierzy, że głazy zostały ułożone względem ciał niebieskich i podziemnych źródeł energetycznych, niektórzy widzą tu nawet interwencję obcych cywilizacji. Na drzewach porozwieszano prowizoryczne tabliczki, na których można przeczytać historię pewnej kobiety. Otóż ta pani, zabrała z Węsiorów kamień, co spowodowało u niej nieznośny ból głowy. Musiała wrócić na miejsce i go odłożyć, dopiero wtedy dolegliwości ustały. Mimo, iż pani, która podpisała się pod tą opowieścią, ma takie samo nazwisko jak ja, nie mam z nią i jej historiami nic wspólnego. Każdy niech oceni w co chce wierzyć. Zgadzam się na pewno w jednej kwestii – kamieni z Węsiorów zabierać nie należy. Gdyby robił tak każdy turysta, już nie byłoby czego zwiedzać. A kręgi i kurhany położone w lesie nad malowniczym jeziorem są otoczone tajemniczą atmosferą.

Po stanowisku w Węsiorach prowadzi nas wytyczona ścieżka. Mijamy kilkanaście kurhanów i kilka kamiennych kręgów, które mają swoje nazwy. Nazwy raczej niemające wiele wspólnego z ich pierwotną funkcją, jak Krąg Strażnika, Krąg Spotkań czy Krąg Ofiarny. Choć faktycznie z Kręgu Strażnika roztacza się widok na jezioro, którym mogliby przybyć ewentualni obcy a w kręgach pozbawionych śladów po obiektach grobowych mogły się odbywać spotkania. W Węsiorach można też obejrzeć stele kamienne, którymi oznaczano pochówki umieszczając je zazwyczaj na szczytach kurhanów i miejsca wyłożone kamiennymi brukami. W internecie i na tablicy informacyjnej są też oznaczone miejsca kultu i chram. Być może powinnam się bardziej zagłębić w opracowanie stanowiska, ale wydaje mi się, że nazywanie jednego z miejsc chramem to już lekka przesada. Oczywiście biorąc pod uwagę interpretację archeologiczną, nie kwestie związane z bioenergetyką. Na tym się nie znam więc nie podważam i nie potwierdzam.

Cmentarzysk, po których zostały kamienne kręgi i kurhany jest na Pomorzu kilka. Należą do nich m.in. Grzybnica, Leśno i, największe, Odry. Na pewno jeszcze o nich napiszę. Każde nieco się różni – w Leśnie stoi stela z (podobno, ja tam nic widzę) wizerunkiem ludzkiej twarzy, Odry imponują rozmiarami. Wszystkie zostały jednak stworzone przez kultury oksywską i wielbarską, czasem także z udziałem kultur wcześniejszych. Byli to ludzie cechujący się specyficznym obrządkiem pogrzebowym, o czym możecie przeczytać w artykule „Krótko o zmianach w obrządku pogrzebowym część 2 – okres wpływów rzymskich, okres wędrówek ludów i wczesne średniowiecze.

Gdzie natomiast można obejrzeć zabytki tych kultur? Generalnie, w wielu muzeach. W Gdańsku, w Elblągu, w Pruszczu…ale najbardziej, moim zdaniem, godna uwagi jest ekspozycja w muzeum umieszczonym w Wieży Ciśnień w Lęborku. Tam zdeponowano prawdziwe skarby i to pod względem obu znaczeń – przedmioty wykonane z metali szlachetnych i niespotykane gdzie indziej zabytki. Główną część ekspozycji stanowią artefakty pozyskane podczas badań na stanowisku w Czarnówku. Turysta może tam obejrzeć duże ilości pięknie zdobionych złotych i srebrnych zapinek, naszyjników i innych ozdób, szklane, importowane ze świata antycznego paciorki i naczynia a nawet skarabeusze. Jest też kocioł z wyobrażeniem głowy Sweba, z charakterystyczną fryzurą czyli węzłem swebskim. Najbardziej niesamowitym odkryciem były jednak zabytki z pewnego grobu – odkryto w nim szklany puchar i rybę. Powiem szczerze, że kiedy będąc w tym czasie na innych wykopaliskach, otrzymałam zdjęcie tej ryby, myślałam, że to współczesny przedmiot i koledzy z nas żartują. Z resztą wszyscy tak myśleliśmy. Ryba na pierwszy rzut przywodzi na myśl kryształy z PRL. Ale kontekst znaleziska jest jasny – nie ulega wątpliwości jakie jest datowanie przedmiotu. Nie ma dla niego analogii ze świata Barbaricum.

Ryba z Czarnówka. Ekspozycja w Muzeum w Wieży Ciśnień w Lęborku

W tym miejscu zakończę drugą część artykułu o skarbach Pomorza. Mam nadzieję, że zachęcę Was do zwiedzania powyższych miejsc i że dzięki mnie dowiedzieliście się o nich czegoś nowego. Proszę do mnie nie strzelać za brak innych cmentarzysk z kręgami kamiennymi, i na nie nadejdzie pora. Niedługo powstanie też kolejna część artykułu – tym razem startujemy we wczesnym średniowieczu, którego granicę tym razem wyjątkowo, przekroczymy.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *