W poprzednim tekście pisałam o źródłach wiedzy na temat słowiańskich wierzeń. Kto czytał, ten wie, że nie można mieć pewności co do tego, w co wierzyli i w jaki sposób oddawali cześć Słowianie. Dzisiaj chcę Wam zaprezentować to, co nam (naukowcom) wydaje się najbardziej prawdopodobne.
Jak to zwykle bywa, są dwa główne nurty – optymiści i sceptycy. Ci ostatni zakładają, że w przypadku Słowian nie możemy mówić o istnieniu rozbudowanego systemu wierzeń a tym bardziej religii. Sceptycy przyrównują wierzenia Słowian do prymitywizmu pierwszych ludzi, tzw. jaskiniowców. Zakładają, że przodkowie Polaków czy Bułgarów nie wierzyli w konkretne bóstwa, czcili jedynie siły natury. Moim zdaniem teoria zbyt drastyczna, o czym świadczą znaleziska archeologiczne. Skrajni optymiści uważają natomiast, że Słowianie mieli system religijny z rozbudowanym panteonem. Dowodem mają być, niestety niezbyt wiarygodne, źródła pisane oraz językowe. Prawda z pewnością leży gdzieś pośrodku.
Co więc wiemy (prawie) na pewno? Słowianie byli ludem agrarnym, blisko związanym z naturą i siłą rzeczy musiało to wpłynąć na ich wierzenia. To już nie jaskiniowcy, VII – XI wiek to okres, kiedy ludzie mieli systemy religijne. Z resztą, gdyby nie mieli, misjonarze nie mieli by czego zwalczać. Funkcjonowali w niewielkich społecznościach i byli uzależnieni od natury. Wpłynęło to na przypisywanie konkretnym jej emanacjom określonej roli.
Mamy więc święte drzewa i gaje. Ze źródeł pisanych wiemy, że za święte uważano prawdopodobnie dęby, brzozy i lipy. Idąc tym tropem dalej, mamy przekazy świadczące o tym, że były one przypisywane konkretnym bóstwom – dąb Perunowi a lipy i brzozy boginiom – Żywi lub Mokoszy. To ostatnie poświadcza zwłaszcza synkretyzm religijny, czyli przenoszenie symboliki pogańskiej do chrześcijaństwa. W lipach najczęściej ukazywała się Matka Boska, czyli najważniejsza kobieca kultowa postać chrześcijan. Kto był w sanktuarium w Świętej Lipce ręka do góry 🙂
Z pewnością Słowianie doceniali obecność wody – pili ją, kąpali się, prali i gasili nią stosy pogrzebowe. O jej wyjątkowym traktowaniu świadczy również fakt, że zazwyczaj cmentarzyska od osad oddziela jakiś ciek wodny. Domniemane miejsca kultu często znajdowały się na półwyspach czy wyspach. Na tej podstawie wysunięto wniosek, że woda i cała sfera akwatyczna (czyli wodna) jest związana ze strefą chtoniczną (czyli śmierci). Idąc dalej, woda jest również związana z bóstwem chtonicznym – Welesem. Strefa akwatyczna odgrywała bardzo ważną rolę w społeczeństwach pierwotnych – dysponujemy dosyć pokaźną liczbą przedmiotów wyciągniętych z dna zbiorników. Zazwyczaj były to zabytki nienoszące śladów użytkowania, stworzone specjalnie po to, by zostać wrzuconymi do wody. Woda, w późniejszych wierzeniach ludowych, była miejscem zamieszkanym przez rzeszę demonów – wodniki, rusałki, brzeginki i baby wodne. Do tej pory niektórzy uważają, że nie należy się kąpać przed Nocą Świętojańską. Dlaczego? Bo można zostać porwanym przez wyżej wymienione demony.
Woda odgrywa też niebagatelną rolę w micie kosmogonicznym Słowian (opowieści o stworzeniu świata). Mit ten znany jest z różnych późniejszych przekazów nieco się od siebie różniących ale zachowujących pewne elementy wspólne. Otóż, na początku była tylko wielka woda. Na środku praoceanu unosiła się mała łódka. Siedzieli w niej Weles i Perun. Radzili, jak stworzyć świat. Perun rzekł do Welesa „Welesie, zanurkuj i przynieś z dna garść piasku. Tylko pamiętaj, że kiedy będziesz go brał do ręki, musisz powiedzieć, że bierzesz go w imię moje Peruna i swoje Welesa. Wtedy zostanie zachowana równowaga.” Weles rzeczywiście zanurkował. Był z natury przebiegłym bóstwem, więc chciał zagarnąć świat tylko dla siebie. Biorąc piasek nie wymienił więc imienia Peruna. Płynie i płynie a im bliżej jest powierzchni, tym piasku ubywa. W końcu garść jest pusta. Nurkuje drugi raz. Znowu wymienia tylko swoje imię i znowu wypływa z pustymi rękoma. Poddaje się i nurkuje trzeci raz mówiąc „Ziemio, biorę cię w imię Peruna i w imię Welesa, razem będziemy tobą rządzić”. Tym razem udaje mu się donieść piasek na powierzchnię. Rzuca i powstaje mała wyspa. Patrzy, a Perun kładzie się spać. Przebiegły Weles próbuje zepchnąć boga błyskawic do wody, jednak bez skutku. Gdziekolwiek przetoczy Peruna, tam ziemi przybywa i wyspa się rozrasta. W ten sposób powstaje wielka, płaska ziemia. Perun otwiera oczy i mówi: „Wcale nie spałem, tylko udawałem. Widzisz, razem stworzyliśmy świat, którym będzie rządzić równowaga. Będzie woda i ogień, będzie światło i ciemność. Ja będą rządzić niebem, twoje królestwo będzie pod wodą i będziesz władcą zmarłych”. Tak też się stało.
Istnieją bardzo różne wersje mitu kosmogonicznego. W jednej wersji Weles jest odbiciem Peruna w wodzie, w innej bóstw w ogóle nie ma a ziemię przynoszą gołębie.
W kolejnej, chrześcijańskiej (!), świat stwarza Bóg Ojciec i diabeł. Ważne są tak naprawdę dwie kwestie – woda była związana z wierzeniami Słowian i strefą śmierci oraz trzykrotne nurkowanie. To ostatnie jest poniekąd przesłanką za przypisywaniem konkretnym liczbom wyjątkowej roli. Z resztą, w chrześcijaństwie trójka jest świętą liczbą.
Wytłumaczyłam święte wody, święte drzewa, to teraz nadszedł czas na góry. Na terenie dzisiejszej Polski mamy trochę tzw. świętych gór – Łysa Góra, Łysica, Ślęża, Rowokół… Problem w tym, że w większości przypadków domniemane słowiańskie miejsca kultu zostały przykryte kościołami i klasztorami. Winny jest synkretyzm religijny. W czasach chrystianizacji krzewiciele nowej wiary imali się różnych sposobów. Skoro ludzie gromadzili się na wzgórzach, stawiano tam chrześcijańskie budowle. Ludzie nadal chodzili a kogo czcili to już inna sprawa… Na szczytach i zboczach gór znajdowano różne konstrukcje, zazwyczaj w formie kamiennych pierścieni. Znamy stanowiska, na których znajdowano słowiańską ceramikę, są też sławne rzeźby ze Ślęży. Reszta dowodów na specjalne traktowanie wzgórz znajduje się zapewne pod fundamentami pięknych, zabytkowych, średniowiecznych kościołów i klasztorów. Góry są też łączone z istnieniem wiary w tak zwaną axis mundi (z łaciny oś świata). Miałaby być to oś łącząca świat boski (niebo), świat żywych (ziemia) i świat umarłych (podziemia). Liczne analogie znamy chociażby z mitologii skandynawskiej.
Tyle na temat absolutnych podstaw tego, co wiemy na temat słowiańskich wierzeń. W kolejnych artykułach będę się coraz bardziej zagłębiać w szczegóły. Opowiem o świętych zwierzętach, kącinach i konkretnych bóstwach. Będzie coraz ciekawiej ale będzie też coraz większe prawdopodobieństwo błędu. Naukowiec też człowiek i może się mylić, zwłaszcza gdy ma do ogarnięcia tak trudny temat.
Powiązane artykuły:
- Skąd i ile wiemy o wierzeniach Słowian?
- Bogowie Słowian
- Recenzja książki „Badania nad wierzeniami Słowian. Wczoraj, dziś, jutro”