W poprzednim artykule opisałam kilka bóstw kobiecych obecnych w wierzeniach Słowian i Bałtów. Dzisiaj zajmę się demonami – oba teksty razem tworzą pisaną wersję prelekcji z mojego stałego repertuaru: „Żywioły, los i czarownice – kobiece bóstwa i demony w wierzeniach Bałtów i Słowian”. Z istotami demonicznymi sprawa jest nieco trudniejsza i bardziej dyskusyjna. Czasem trudno jest stwierdzić, które z nich można uznać za wywodzące się z czasów pogańskich, a które są późniejsze. W przypadku niektórych od razu widać, że są to wierzenia wtórne, już z czasów chrześcijańskich. Są to wszystkie istoty powstałe z ludzi zmarłych przed pojednaniem się z bogiem i dzieci, które opuściły doczesny świat przed chrztem. Dlatego też ujmuję demonice razem, nie dzieląc ich na domniemane słowiańskie i bałtyjskie.
Zdaje się, że Słowianie lubili stare baby, ponieważ bardzo często demony przyjmowały właśnie taką postać. Cmentarze zamieszkiwały szkodliwe, złośliwe, baby cmentarne. Choroby, zwłaszcza epidemie, wywoływały stare, brzydkie kobiety – demony chorób. Bardzo specyficzna była Bieda. Jak to u Słowian, przyjmowała postać starej, brzydkiej kobiety. Mogła jednak wcielić się w przedmiot – kamyk, polano drewna, potem pieniądz czy cokolwiek innego. Na nią trzeba było szczególnie uważać, ponieważ można ją było nieumyślnie przynieść do domu. Wtedy momentalnie los człowieka zmieniał się na gorsze a powodzenie się kończyło. Dosłownie wszystko szło źle a całą rodzinę czekało ubóstwo. Co więcej, biedy bardzo ciężko było się pozbyć. Wyrzucone przedmioty wracały albo Bieda przenosiła się ze zniszczonej rzeczy do czegoś zupełnie innego. Jedyną metodą na pozbycie się demona było przekazanie go komuś innemu. Jeżeli sąsiad czy przypadkowo spotkany człowiek przyjął przedmiot zawierający Biedę z własnej woli, nieszczęście przechodziło na niego.
Rusałki, Boginki i Brzeginki przyjmowały natomiast postać młodych, pięknych kobiet. To demony pogranicza – Rusałki zamieszkiwały zimą zbiorniki wodne a latem lasy. Boginki i Brzeginki granice zbiorników wodnych. Jest duża szansa, choć nie ma jednoznacznych dowodów na to, że są to demony o słowiańskich korzeniach. Zamieszkują strefę pogranicza i brak im chrześcijańskich atrybutów. Dotyczy to również Wił, żeńskich demonów zajmujących granice lasów i łąk. Wszystkie wymienione tutaj piękne panie miały podobne upodobania. Zajmowały się kuszeniem mężczyzn, a niepokojone mogły zatańcować lub załaskotać nieszczęśnika na śmierć. O Rusałkach zachowały się opowieści, w których wchodziły w związki małżeńskie ze śmiertelnikami. Był też brzydki i stary odpowiednik Rusałek i Brzeginek – Baby Wodne.
Południce i Żytnie Baby to kolejne istoty, które prawdopodobnie mają swoje korzenie we wczesnym średniowieczu, w czasach pogańskich. To demony polne, stworzone ku przestrodze. Dopadały ludzi, którzy nie robili przerw w pracy i uprawiali pole w pełnym słońcu. Ukrywały się wśród zbóż lub ukazywały jako wir powietrza. Często wyposażano je także w sierpy, którymi miały ranić nieostrożnych. Człowiek, który spotkał którąś z tych pań, mógł dostać gorączki, dreszczy a w skrajnych wypadkach nawet umrzeć.
Licho była demonem wędrownym, trochę podobnym do Biedy. Ukazywana jako stara, brzydka kobieta z jednym okiem, przemierzała świat w poszukiwaniu szczęśliwych ludzi. Kiedy ktoś ją spotkał, natychmiast szczęście przestawało mu sprzyjać. Na Licho zrzucano winę za pechowe sytuacje. Zachowało się to do naszych czasów pod postacią powiedzeń: „Licho nie śpi” czy przekleństwa „Niech to licho!”.
Mamuna to kolejna stara, brzydka kobieta, często nadmiernie owłosiona lub potworna w inny sposób. Opowieści na jej temat zachowały się głównie w folklorze ludowym i różnią się zależnie od regionu. Zazwyczaj Mamuną stawała się kobieta zmarła w czasie ciąży lub połogu, bądź taka, która pozbyła się płodu. Opisywane demonice często przedstawiano z dziećmi. Jeżeli były to ich dzieci, to zazwyczaj potworki zmarłe przed chrztem. Największym strachem młodych matek była możliwość podmienienia dziecka. Wystarczyło, że kobieta opuściła noworodka na moment, a mogło stać się nieszczęście. Zamiast swojego pięknego dzieciątka w kołysce znajdowała odmieńca – potworka. W ten sposób tłumaczono sobie niepełnosprawności wśród dzieci. Podmianie mogło także ulec dziecko nienarodzone, wtedy kobieta rodziła „mamunowego” noworodka. Najbardziej brutalna była jednak metoda na zmuszenie Mamuny do oddania właściwego dziecka. Należało mocno bić domniemanego odmieńca – wtedy Mamuna nie mogła wytrzymać płaczu swojego dziecka i wracała po nie oddając kobiecie jej pociechę. Istniały ludowe metody ochrony przed opisywanymi istotami. Należały do nich umieszczanie konkretnych ziół lub czerwonych wstążeczek w bezpośredniej okolicy dziecka.
Nieco przyjemniejsze, a przynajmniej mniej szkodliwe, były kobiece demony nawiedzające ludzi we śnie. Być może kojarzycie Sukkuby – naszą, bardziej rodzimą wersją były Latawice. Nawiedzały one śpiących mężczyzn i na nie zrzucano wszelkie nocne zadyszki, jęki i krzyki, czyli, mówiąc wprost, sny erotyczne. Czasem nadal niektórzy opisują młode, z ich punktu widzenia, niezbyt cnotliwe dziewczyny mianem Latawicy. Do grona nocnych mar należały także Zmory. One przyjmowały już jednak różne, niekiedy zwierzęce postacie.
Opisując demony kobiece nie sposób pominąć kwestii wiedźm, szeptug czy czarownic. Z folkloru ludowego, czy nawet nie tak znowu odległej historii, znamy wiele przykładów takich pań. Zazwyczaj samotne i znające się na ziołach, przez wieki pełniły funkcje wiejskich lekarzy i położnic. W pieśniach litewskich, dainach, jest wiele zapisów o specyficznym typie współpracy, jaki łączył Ragany (bałtyjskie czarownice) z Laimami, demonami/boginiami losu.
Powiązane artykuły:
- Duchy i demony – od wczesnego średniowiecza po współczesność
- Skąd i ile wiemy o wierzeniach Słowian?
- Demony domowe cz. 1