Niniejszy artykuł nawiązuje do wykładu z mojej stałej oferty – „Żywioły, los i czarownice – kobiece bóstwa i demony w wierzeniach Bałtów i Słowian”. Dzisiaj zajmę się opisem bogiń i żeńskich bóstw niższego rzędu a także istot z pogranicza świata bogów i demonów – postaci o nie do końca określonej przynależności. Następnym razem będzie mowa o kobiecych demonach.
Zamieszanie z żeńskimi bóstwami zaczyna się grubo wcześniej niż na arenie dziejów pojawiają się Bałtowie czy Słowianie. Najstarsza gliniana figurka przedstawiająca kobietę to tak zwana Wenus z Dolních Věstonic. Potem pojawia się wiele, wykonanych z gliny i kamienia, podobnych przedstawień. Paleolityczne, a potem neolityczne „wenuski” łączą typowe cechy – wszystkie one mają bujne, kobiece kształty i dosyć słabo zaznaczone twarze. Oczywiście, różnią się między sobą. Jednak znakomita większość z nich ma silnie zaznaczone cechy płciowe takie jak biodra, piersi i narządy rozrodcze oraz schematyczne głowy. W bujnych kształtach paleolitycznych Wenus dopatrywano się odzwierciedlenia specyficznego rodzaju otyłości. Niewykluczone też, że w czasach niedostatku pożywienia zapasy tłuszczu świadczyły o wysokim statusie społecznym i były pożądane. Przeważa jednak interpretacja o istnieniu kultu tak zwanej Wielkiej Matki. W takim wypadku figurki miałyby przedstawiać pierwszą, pierwotną boginię. Możliwe, że pełniły one zupełnie inną rolę. Właściwie nie mamy z czym porównać tych figurek by stwierdzić istnienie ewentualnego kultu. Zastanawiające jest jednak to, że wytwarzane były na różnych szerokościach geograficznych i w różnym czasie. Także w późniejszym okresie pojawiają się przedstawienia figuralne kobiet, jednak zwyczaj tworzenia „wenusek” zanika. Z epoki żelaza znamy np. Bożka z Deszczna. Jest to wytwór kultury łużyckiej, który można zobaczyć w Muzeum Ślężańskim w Sobótce u stóp Góry Ślęży. Figurka przedstawia postać łączącą w sobie cechy kobiece i zwierzęce.
Tematem dzisiejszego artykułu są jednak boginie bałtyjskie i słowiańskie, przedstawię Wam więc kilka pań. Moją ulubioną, znaną z pieśni litewskich, boginią jest Laima. Napisałam już o niej oddzielny tekst, dlatego tutaj wspomnę jej słowiańskie odpowiedniki – Rodzanice. Były to postacie związane z ludzkim losem, nasze rodzime Mojry. Występowały zazwyczaj we trzy i każda miała się zająć innym okresem życia człowieka lub przepowiedzieć mu inną przyszłość. Często łączono je z bóstwem męskim – prabogiem Rodem.
Inną, chyba najpowszechniej znaną, słowiańską boginią była Mokosz utożsamiana często z Żywią. Według językoznawców rdzeń jej imienia ma oznaczać wilgoć i być wiązany z płodną, żyzną ziemią. Powszechnie uznawana jest za opiekunkę ról kobiecych takich jak przędzenie. Można natrafić na interpretacje, w których łączono ją ze świętymi drzewami – zazwyczaj lipą i brzozą. Miałaby też być opiekunką ziół i zbiorów.
Marzanna to postać z pogranicza świata bogiń i demonów. Występuje także pod innymi imionami – Mora, Śmiercicha. Przywodzą one na myśl jej domenę – strefę śmierci i zimy, choć ostatnio pojawiły się głosy przeczące tej interpetacji. Istnieje opowieść mitologiczna, która łączy ją z bogiem Jaryłą oraz wiosennym świętem Jarych Godów. Historia tej pary mówi o nieszczęśliwym romansie. Marzanna przyjmuje w niej postać pięknej panny i uwodzi Jaryłę. Okazuje się jednak, że są oni rodzeństwem. Skutkiem tego jest śmierć bogini i zmiana pór roku – nastaje wiosna. Często w opisywanym micie można napotkać symbol czerwonego jabłka. Do dzisiejszych czasów zachował się zwyczaj topienia kukły zwanej marzanną.
Baba Jaga to bardzo tajemnicza postać – nie wiadomo nawet jak ją zaklasyfikować. Czasem występuje jako bogini, czasem leśny demon ale jest też trzecia możliwość. Być może nie jest ona postacią mitologiczną a jedynie baśniową. Bardzo ciężko dotrzeć do tego, czy w nią wierzono czy, opowiadając historie o niej, miano świadomość, że została ona powołana do życia jako postać fikcyjna. W jednych wersjach Baba Jaga to bóstwo niższego rzędu lub demon opiekuńczy lasu. Razem z Leszym zajmują się zwierzętami, roślinami i darami puszcz i borów. Inne opowieści łączą ją z zupełnie innymi postaciami i absolutnie brak w nich Leszego. Są one zdecydowanie bardziej przerażające, a Baba Jaga przyjmuje w nich potworną postać. Powtarza się motyw kanibalizmu i morderstwa. Jest to istota na tyle ciekawa, że zasługuje na oddzielny tekst – będzie dostępny już niedługo.
Postacie z wierzeń słowiańskich, które opisałam powyżej, są dosyć dobrze znane. Można o nich przeczytać zarówno w publikacjach naukowych, popularnonaukowych jak i źródłach popularnych. Coraz częściej stają się też bohaterkami opowiadań i książek fantastycznych czy projektów artystycznych. Natomiast na temat bogiń bałtyjskich treści jest zdecydowanie mniej, przynajmniej po polsku. Paradoksalnie, źródeł o tych postaciach mamy dużo więcej. Pochodzą one ze starolitewskich pieśni zwanych dainami.
W wierzeniach bałtyjskich opiekunką ognia była Gabija. Mimo, że zajmowała się podobną domeną jak słowiańskie, męskie bóstwa – Swaróg i Perun, opisywano ją zupełnie inaczej. Nie była to postać gwałtowna i gniewna a raczej opiekunka domowego ogniska, ciepła i miła. W późniejszych, chrześcijańskich czasach, została płynnie „przerobiona” na św. Agatę. 5 lutego, kiedy przypadają imieniny, kultywowano zwyczaj „zaślubin” ogni. Chodzono wtedy wśród sąsiadów przekazując sobie nowy, otaczany sakralną czcią, ogień. Oprowadzano też konie wokół obejścia, co miało zapobiec pożarom.
Inną bałtyjską boginią, łączoną z ogniem, była Saule. Utożsamiana ze słońcem, zachowując przy tym łagodne, kobiece cechy. Zamiast ciskać pioruny, przedstawiano ją z dzbanem miodu. Wylewane krople złotego płynu to właśnie promienie słoneczne. Znana jest opowieść mitologiczna, która tłumaczy powstawanie faz księżyca. Otóż Saule była zaręczona z bogiem gwiazdą poranną o imieniu Auseklis. Wbrew swojej woli i, oczywiście, wbrew woli narzeczonego, została porwana przez boga księżyca znanego jako Menes lub Menelaos. Auseklis nie za bardzo mógł sobie poradzić z całą sytuacją, na pomoc przyszedł jednak Perkun, bóg nieba i piorunów. Spuścił Menelaosowi łomot, skutkiem czego był powrót Saule do Auseklisa. Na pamiątkę tego Menealos regularnie puchnie – to nasze fazy księżyca.
Opisałam kilka bogiń słowiańskich i bałtyjskich, w kolejnej części zajmę się postaciami demonicznymi. Koniecznie zajrzyjcie też do artykułów o Laimie i Babie Jadze, obie są niesamowite.
Powiązane artykuły:
- Skąd i ile wiemy o wierzeniach Słowian?
- Wierzenia Słowian – absolutne podstawy
- Bogowie Słowian
- Recenzja książki „Badania nad wierzeniami Słowian. Wczoraj, dziś, jutro”
- Laima – bałtyjska bogini przeznaczenia